piątek, 6 marca 2015

Just hold on, we're going home

O tym, że pojawiły się dylematy związane z przedłużeniem programu pisałam ostatnio. Wprawdzie tego posta miałam w planie wypchać po brzegi zdjęciami ze słonecznych wakacji w środku zimy, z których wróciliśmy 2 tygodnie temu, ale naszło mnie na przemyślenia. Dzisiaj dostałam maila od APC przypominającego o tym, że skoro jestem tutaj już ponad pół roku, to powinnam zacząć podejmować kroki w kierunku składania aplikacji o przedłużenie. Pytanie... czy chcę?


Ja i D. zmieniamy w tej sprawie zdanie praktycznie codziennie. Jednego dnia na sto procent chcemy zostać dłużej, a następnego dochodzimy do wniosku, że lepiej byłoby nacieszyć się tym rokiem i wrócić. Nawet to nie jest tak, że któreś z nas bardziej naciska na jedną z opcji. Jako para z 5,5-letnim stażem próbujemy razem jakoś rozkminić wszystkie za i przeciw.

Pierwszą sprawą jest długość ewentualnego przedłużenia pobytu. Kolejny pełny rok nie wchodzi w grę. Możemy sobie pozwolić tylko na 6 lub 9 miesięcy. Z tych dwóch możliwości skłaniamy się bardziej ku tej drugiej, z tym, że ja musiałabym wrócić ciut wcześniej (co jest przecież do dogadania).

Drugą sprawą jest przechodzenie przez szukanie host rodziny jeszcze raz. Dlaczego nie przedłużymy z tymi, u których jesteśmy obecnie? Nie chcemy.  I to nie tak, że mieszkamy z okropnymi ludźmi. Po prostu, jeżeli mielibyśmy to kontynuować, to w innym miejscu. Mimo, że Nowy Jork uwielbiam. Hości D. już zaczęli poszukiwania nowej au pair. Ja, dzięki mojej wspaniałomyślnej AD, muszę oznajmić mojej hostce, że owszem myślę o przedłużeniu, ale nie z nimi. To właśnie Area Director mnie wkopała po co miesięcznym telefonie sprawdzającym czy u mnie wszystko ok. Później taką rozmowę odbyła z moją hostką i wypaplała jej, że się nad tym zastanawiam. Nie sądziłam, że H. spodoba się ten pomysł, bo jeszcze niedawno mówiła o szukaniu kogoś na moje miejsce. Cóż... a jednak propozycja padła. W końcu to dla niej poniekąd wygoda - w tym roku nie musiałaby przeglądać tych wszystkich profili au pair, przepytywać ich, później wdrażać w obowiązki i nie musiałaby się martwić jak kolejną zmianę zniosą dziewczynki. Najgorsze jest to, że zagaiła temat właśnie przy nich...

Co mnie skłania, żeby składać wniosek o przedłużenie DS-2019? A no fakt, że życie tutaj w USA nie potrwa wiecznie, dlatego jak najwięcej chciałabym z tej przygody czerpać i wynieść ile się da. Póki co, nie wiążemy z D. swojej przyszłości z tym krajem, bo choć podoba nam się tutaj - za daleko od rodziny, bliskich. Zostanie na dodatkowe 9 miesięcy to dodatkowe możliwości zwiedzania i odkrywania uroków Stanów.
Poza tym, muszę przyznać, że trochę boję się powrotu do Polski, bo w jakimś stopniu będzie się trzeba ogarnąć życiowo. Złożyć papiery na studia magisterskie, a że dziennych już raczej nie biorę pod uwagę, to i pracę będzie trzeba znaleźć. Chyba też nie wypada mi już wracać na garnuszek rodziców. I to mnie przeraża. Tym wyjazdem należałoby zamknąć jakiś etap w moim życiu. A ja jestem jak Piotruś Pan, który nie chce być dorosły.

Dlaczego chciałabym wrócić? Bo tęskno mi za moim zwykłym życiem w małej miejscowości niedaleko Opola. Tęsknię jak cholera za bliskimi, bo wg mojej subiektywnej opinii czekają tam na nas najwspanialsi ludzie na świecie. Nigdy nie uważałam wylotu do Stanów jako ucieczki i nigdy nie miałam w zwyczaju biadolić jak to w Polsce źle, niedobrze, że nasi rodacy tacy niemili i brzydcy. Przyjechałam tu z myślą, że jest to przygoda i spełnienie marzeń z dzieciństwa. Jak dziś pamiętam, kiedy, będąc w wieku moich dziewczynek, którymi się opiekuję, mówiłam wszystkim, że kiedyś będę mieszkać w Ameryce. To nic, że nie do końca miałam pojęcie gdzie to dokładnie jest, a moje wyobrażenie o tym jakie USA jest cudowne wzięło się oczywiście z filmów.

Innym z powodów jest chęć ruszenia na przód właśnie. Nie oszukujmy się, au pair to nie jest prawdziwa praca, nic nie wniesie do mojego świecącego pustkami CV. A latka lecą.

Wydaje mi się, że jeszcze przed chwilą załatwialiśmy sprawy związane z przylotem do USA, jeszcze chwilę temu się ze wszystkimi żegnaliśmy, a już za chwilę znowu ich wszystkich zobaczymy.

A więc wniosek nasuwa się taki... pół roku to za krótko, a półtora to za długo.

Any advice?

xoxo


7 komentarzy:

  1. Ohh kochana, mam dokładnie takie same przemyślenia i odczucia jak Ty! Podpisuję się rękami i nogami pod tym wszystkim, co napisałaś, u mnie jest dokładnie tak samo! I w tej chwili rozwazam...6 miesięcy czy wracać? Ale czy znajdzie się rodzina na 6 miesięcy? Wiem, że to możliwe, ale nie takie proste znowu... Tez mi właśnie mija pół roku

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah, ja dokładnie to samo, zgadzam się z każdym słowem. I tak samo area director zaczeła się pytać mojej host family czy z nimi zostaje więc oni mnie wypytywali czy chcę itd Awkward bo właśnie chciałabym też chyba zmienić rodzine właśnie ze względu na miejsce, taka szansa już się nie powtórzy więc głupio nie skorzystać. A do Polski boje się wrócić bardzo, takie zderzenie z rzeczywistością. Zycie au pair jest takie wygodne :P Buziaki dla was! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha teraz mi lepiej, kiedy wiem, że nie ja jedna znalazłam się w tej niezręcznej sytuacji. Rozumiem, że północną Californie chcesz zamienić na południową :D
      Ubolewam, że przestałaś prowadzić bloga </3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Hahahah no bez kitu, moim marzeniem jest san Diego albo przynajmniej blisko plazy. Ale zobaczymy troche tez sie boje zmienia skoro tu wszytko ok, ciężka decyzja :p

      Kiedyś cos tam napisze, zbieram sie haha

      Usuń
    3. A okolice sf mega wam polecam, tu jest tyle pięknych miejsc na około do odwiedzenia!! Wiec jak przedluzacie to dawajcie tutaj :)

      Usuń
    4. Właśnie zachodnie wybrzeże nam się marzy :)

      Usuń
  3. wiesz jak to szybko zleci? zostańcie jak najdłużej się da bo już pewnie tu nie wrócicie na dłużej:)

    OdpowiedzUsuń