Hey there!
Do USA wybieramy się z przytupem, a co! Dlatego też pewnego upalnego weekendu urządziliśmy imprezę pożegnalną w amerykańskim stylu dla naszej ekipy. Były czerwone kubki, poncz, hamburgery i hot-dogi. Nie zabrakło też popcornu, no i obowiązkowo musieliśmy się zmierzyć z beer pongiem.
Co tu dużo pisać? It was legen(wait for it)dary! :)
Poncz = cichy zabójca. |
I na koniec
nasze przezajebiste grupowe selfie. ;D
A teraz druga sprawa.
D. jest już w USA!
Jeśli jeszcze ktoś nie słyszał o tym, to bardzo polecam stronę, na której można śledzić loty. Świetna opcja dla rodziny czy znajomych - rozrywka na te ok. 10 h gwarantowana. :)
Za 1,5 tygodnia moja kolej.
Can't believe this is really happening! :)
xo
Wow! Minęło kilka miesięcy odkąd ostatni raz czytałam Twojego ( właściwie Waszego!) bloga :) Cieszę się, że podchwyciliście pomysł ze wspólnym pisaniem!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Virginii!
Ha, w sumie to i tak nic tu się nie działo przez te kilka miesięcy ;P
UsuńDzięki po raz kolejny za wskazówkę!
Pozdrowienia (jeszcze) z Polski! :)