niedziela, 11 maja 2014

To begin with...

Hej!

       Myśl prowadzenia bloga au pair chodziła za mną już od dawna. Trudno mi było jednak wyczuć moment, w którym miałabym zacząć. Może nie chciałam zapeszać, bo do końca nie byłam pewna czy to wypali. Teraz, kiedy mam już swój Perfect Match, myślę, że spokojnie mogę się za to zabrać. Przede wszystkim dla siebie, na pamiątkę, ale może niektórym z Was mój blog okaże się w jakimś stopniu przydatny. Ale wszystko po kolei... :)

Będę trochę nietypową au pair (chyba mogę tak to ująć). Mam chłopaka. Ale nie, nie. To nie tak, że ja wyjeżdżam, a on zostaje tutaj. Na program zdecydowaliśmy się oboje.




Oczywiście wiedzieliśmy, że w USA nie ma czegoś takiego jak couple au pair. Wiedzieliśmy, że szanse na znalezienie swojej perfect host family w niedalekiej odległości są bardzo małe, ale postanowiliśmy spróbować. To trochę tak jak z koleżankami, które chcą wyjechać razem i czekają na matche z podobnej okolicy.
Wiedzieliśmy też, że może nie być łatwo w ogóle znaleźć jakąkolwiek rodzinę. Jemu, wiadomo, bo jest facetem (nawet babka z agencji co jakiś czas zaznaczała, że niewielu chłopakom udaje się wyjechać - co za entuzjazm!), mnie dlatego, że mam chłopaka, a sporo naczytałam się, że rodziny nie chcą au pair w związkach, albo że jakaś rodzina zrezygnowała już po zmatchowaniu, bo dowiedziała się, że ich przyszła au pair ma chłopaka. Mimo to, stwierdziliśmy, że lepiej zaryzykować niż za parę lat "gdybać" albo co gorsza zarzucać sobie, że ograniczaliśmy się nawzajem. W sumie to nawet doszliśmy do wniosku, że lepiej wylądować na dwóch różnych wybrzeżach Ameryki, niż gdyby jedno z nas miało zostać w domu.
Przez cały proces aplikacji, matchowania mieliśmy chwile ekscytacji na przemian ze zrezygnowaniem. Jedni nas wspierali i wierzyli (za co wielkie dzięki!), inni pukali się w czoło i podchodzili do tego sceptycznie.

Teraz jestem przeszczęśliwa mogąc powiedzieć, że udało się! Opłaciło się! :)


Ja z każdą rodziną, z którą rozmawiałam byłam szczera i uprzedzałam je o tym, że mam chłopaka - dla żadnej to nie był problem. Myślę, że ich reakcja na moją informację stała się też niejako wskazówką dla mnie czy rodzina jest warta zachodu. On na brak matchy nie mógł narzekać - facet, a miał nawet match z Californii, koło San Francisco! Dobra, dobra, myślę, że było też parę kwestii, dzięki którym mogliśmy się wydawać atrakcyjnymi kandydatami na au pair ( takie asy w rękawie, haha :D).


Ok, do rzeczy. Oboje znaleźliśmy swoje PM i bardzo mnie cieszy fakt, że nie było to nic na siłę, byle tylko być blisko, ale po prostu czuliśmy, że to jest to. Będzie nas dzielić 65 km! Niewiele biorąc pod uwagę to, jakie Stany są długie i szerokie. :) Najbliższe duże miasto? NYC! <3


Przed nami jeszcze spotkanie wizowe i jeśli wszystko pójdzie dobrze, w sierpniu będziemy w USA!

Trzymajcie kciuki! :)

xo


12 komentarzy:

  1. Rzeczywiście trochę inna historia niż większości dziewczyn. Tym bardziej życzę wam powodzenia :)
    Mi się właśnie wydaję, że bycie male au pair to zaleta, jest ich bardzo mało a popyt jest duży, ja jakbym miała 2 np 10 letnich chłopców to bardziej szukałabym im własnie chlopaka a nie dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :)
      Dokładnie, gdybym była na miejscu rodziny z chłopcami myślałabym podobnie.
      Na szczęście,na forum można było trafić na kilka takich pozytywnych opinii jak Twoja i to dało motywację do działania :)

      Usuń
  2. Hej! Trafiłam tu do Ciebie, bo zaczęłaś obserwować mojego bloga:) życzę powodzenia z wizą, i czekam na kolejne notki, o PM! :) Ja już mam otwarty room i wciąż czekam i czekam na rodzinkę, ale mam jeszcze sporo czasu, bo chcę jechać jakoś we wrześniu dopiero. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS aż niewiarygodne, że udało Wam sie trafić tak blisko siebie! Super!! Mam nadzieję, że będziesz często pisać;)

      Usuń
    2. Hej! Ja trafiłam na Twojego bloga na forum, widziałam, że opisujesz swoje podróże i po prostu nie mogłam nie dodać do obserwowanych :)
      Dziękuję! Też jeszcze nie do końca to do mnie dociera, że tak się poszczęściło :)
      Trzymam kciuki za Twój PM! <3

      Usuń
  3. Super! Fajnie, że się Wam tak udało! Czekam na dalsze notki, powodzenia<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie,że udało Wam się znaleźć perfect matche w sumie blisko siebie. Trzymam za was kciuki ! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Super, że tak się udało! Napisz coś więcej o matchach :) może to jakiś pomysł, żebyście razem poprowadzili bloga?? Byłoby ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to całkiem fajny pomysł :) Pożyjemy, zobaczymy!

      Usuń
    2. Myślę, że super pomysł to jest! :))

      Usuń